Przewodnicy Bez Granic

Od jakiegoś czasu jestem uczestnikiem programu Przewodnicy Bez Granic, który zrzesza polskich przewodników na całym świecie. Idea nastała w czasie pandemii, ale przetrwała do dnia dzisiejszego.

Jestem dumna, że mogę być częścią grupy radosnych i trochę zwariowanych, ale też bardzo profesjonalnych i kompetentnych przewodników, którzy w niecodzienny sposób przedstawiają swoje miejsca.

Mamy grupę fanów, którzy zwiedzają świat śladem Przewodników Bez Granic, bo jak się jeden raz spróbuje takiego rodzaju oprowadzania to się nie chce innego. Jak najbardziej polecam, czy to zwiedzania ze mną czy z którymś z kolegów. Wierzcie mi, przewodnik nie musi być nudny!

https://przewodnicybezgranic.pl/o-nas/

Przewodnik po godzinach

Każdy, a więc i przewodnik, nawet ten licencjonowany, ma jakieś hobby. Ja lubię oprowadzać moich gości i biegać w półmaratonach. To dwie moje największe pasje i im poświęcam moje życie.

Belgrad jest idealnym miastem do biegania i jeżeli chcesz, to zabiorę Cię na trening. Interwały na górkach Kalemegdanu czy spokojne długie wybieganie nadrzecznymi bulwarami?

Pogoda sprzyja uprawianiu sportu, a duża ilość terenów ku temu przeznaczonych wręcz zobowiązuje. Tak więc pakująć walizkę na podróż do Belgradu nie zapomnij o sportowych butach 🙂

Być Serbem jeden dzień

Przyjeżdżając do Serbii można spróbować przeżyć jeden dzień jak lokalni mieszkańcy. Ja Państwu proponuję spędzenie takiego dnia w Belgradzie.

1. Dzień zaczynamy od małej czarnej. Pierwsza najlepiej domaća, czyli gotowana w tygielku. Następne mogą być już z ekspresu ciśnieniowego, to mniej ważne. Pierwszą celebrujemy w domu zaraz po wstaniu z łóżka lub jeszcze lepiej w swojej ulubionej kafejce, jeżeli nie macie takiej to najwyższy czas 🙂

Ogólnie kawę się pije cały dzień, na mieście, na spotkaniach, w czasie wizyt, w pracy. Z ekspresu najpopularniejsze przedłużone espresso bez lub z mlekiem. Z tygielka zawsze bez mleka.

Jeżeli ktoś jeszcze nie próbował to mogę polecić kafu sa šlagom, czyli kawę z bitą śmietaną. Pycha.

2. Potem typowe serbskie śniadanie, czyli wizyta w piekarni, których jest wiele na każdym kroku. Oczywiście kupujemy burek, czyli zapiekankę z ciasta filo z mięsem, serem lub pustą. Są i inne rodzaje nadzienia, ale dla Serba tradycjonalisty to już fanaberie.

Polecam piekarnię Trpković. Proszę stanąć w pierwszej kolejce licząc od wejścia, bo to kolejka po burek, a ta druga, nieco dalej to po resztę asortymentu. Kolejka nie powinna Państwa zniechęcać, bo obsługa jest bardzo szybka, a rządek głodnych czekających na burek świadczy o jego jakości.

A, i najlepszy burek to tak tłusty, że trzeba go jeść z trzech talerzy, nad jednym gryzie się burek a dwa stoją z boku i służą do łapania tłuszczu, który spływa po łokciach 🙂

3. Na obiad koniecznie coś z grilla, z lokalnej budki fast foodowej.

Proszę się nie krępować, w ulicznych kioskach można zjeść najlepsze ćevapi pljeskavice, które są grillowane na oczach kupującego. Samo mięso jest dużo smaczniejsze niż w Polsce, przygotowywane na bieżąco i w dobrych cenach. To przyczyniło się do fenomenu zamykania McDonaldów w Serbii z prozaicznego powodu braku klientów.

4. Do obiadu lub po obiedzie lampka/butelka wina, lokalnego. Ostatnio ogromne sukcesy przeżywają małe prywatne winiarnie, które produkują bardzo dobre wina. W każdym markecie znajdą Państwo duży wybór win. Polecam winiarnie Radovanović, Aleksandrović. W secjalistycznych sklepach winnych, których jest wiele w Belgradzie, wyszkoleni sprzedawcy chętnie pomogą dokonać dobrego wyboru.

5. Po południu relaks na Adzie, czyli Adzie Ciganliji, wyspie rzecznej na Sawie. A tam już co kto woli. Dla aktywnych są wypożyczalnie rowerów, boiska do różnych sportów, plaża z dobrze zbudowanymi ratownikami.

Ale Serbowie nie lubią się męczyć i uprawianie sportów zostawiają na wieczorne godziny, kiedy, raz czy dwa w tygodniu mają czas zarezerwowany na sport ze swoją grupą przyjaciół. Tak więc na Adzie tłumnie odwiedzają kafejki wszelakiej maści i relaksują się na leżakach sącząc oczywiście kawę i zimne napoje.

6. Najpiękniejszy zachód słońca jest widoczny z murów twierdzy. Dlatego wielu młodych i nie tylko, mieszkańców stolicy nieśpieszny spacer po twierdzy kończy właśnie na murach, często z piwkiem w ręku. Nie ma zakazu picia w miejscach publicznych, ale nie jest to zbyt popularne.

7. A późnym wieczorem wizyta w którymś ze splavów, czyli klubów na barkach, których jest mnóstwo na Dunaju i Sawie. Tam zabawa trwa do wczesnych godzin rannych, ale dzięki położeniu klubów w oddaleniu od budynków mieszkalnych nikomu to nie przeszkadza. Klubów jest tyle, że naprawdę każdy znajdzie coś dla siebie, i pod względem muzyki i wystroju i klienteli, jaka je odwiedza.

8. Punkt Ósmy – chyba najważniejszy.

Żeby poczuć się jak prawdziwy mieszkaniec Belgradu nie wolno się śpieszyć. Wszystko trzeba celebrować. Od porannej kawy, oczywiście nie pitej za wcześnie, przez kolejne kawy w kafejkach, gdzie należy wybierać miejsca z widokiem na ulicę i delektować się kawą prowadząc obserwację przechodzących ludzi.

Spacer też nie może być szybki lecz trzeba zwracać uwagę na mijanych ludzi, bo można spotkać kogoś znajomego i bezwzględnie trzeba z nim zamienić kilka słów.

W dobrym tonie jest też pożartowanie ze sprzedawczynią w sklepie, ratownikiem na plaży czy barmanem w klubie. Interakcje międzyludzkie są bardzo ważne.

A co do humoru jaki jest charakterystyczny dla Belgradczyków, to aby go stosować trzeba tu spędzić więcej czasu ale do zrozumienia tego rodzaju żartów wystarczy spędzony tu jeden dzień.

Życzę udanego pobytu i zmykam na kawę z mężem 🙂

Niebieski Pociąg

Historia pociągu

W 1959 roku, na potrzeby prezydenta Josipa Broza Tita, wyprodukowano specjalny pociąg. Tym pciągiem marszałek Tito przejechał 600 tysięcy kilometrów podróżując po całej Jugosławii i innych państwach (Francja, Polska, Grecja, Rumunia, Austria, Węgry, Związek Radziecki). Na pokładzie tego słynnego pociągu przyjął ponad 60-ciu zagranicznych gości, głównie polityków (królowa Elżbieta, Chruszczow, Ghandi, itd)

Pociąg miał być całością, która zapewniała odpowiednie warunki podróżowania, pracy ale i wypoczynku głowy państwa. Jako że Tito lubił luksus, w pociągu umieszczono najlepsze  i najnowocześniejsze, w tamtych czasach, wyposażenie. W składzie znalazły się: komfortowy salon prezydencki, uroczysty salon konferencyjny, wagon restauracyjny, kuchnia, apartamenty dla gości, wagony sypialne i inne udogodnienia dla tak ważnych podróżnych.

 

Co zobaczymy

Wnętrza w stylu art deco ozdobiono mahoniowymi elementami, ale część wyposażenia wykonano z drewna gruszy i orzechowego. Inne cenne materiały, których użyto do wykończenia to skóry, jedwab, wspaniałe dywany, mozaiki z użyciem masy perłowej i kości słoniowej.

W składzie znajdował się tzw. „głuchy pokój“, gdzie prezydent prowadził poufne rozmowy i gdzie zapadały ważne decyzje. W tym pokoju znajduje się też przodek dzisiejszego telefonu komórkowego, przy pomocy którego Tito mógł się porozumieć w najwyższymi władzami państwowymi ale i sejf, w którym trzymał najważniejsze dokumenty państwowe.

W wagonie restauracyjnym, gdzie jadali generalowie, zachował się stół jadalniany  i autentyczne czerwone krzesła. Dwa z nich, stojące na czele stołu są szersze i bardziej eleganckie od innych i to właśnie na nich siadywał marszałek a na którym wybierał biorąc pod uwagę kierunek poruszania się pociągu.

Pociąg pomalowano na kolor niebieski, co go odznaczalo od innych pociągów jugosłowiańskich w kolorze zielonym. Mógł rozwijać prędkość do 140 km/godzinę i w komfortowych warunkach przewozić do 100 pasażerów.

Niebieskim Pociągiem marszałek Tito wybrał się także w swoją ostatnią podróż z Ljubljany, gdzie zmarł, do Belgradu gdzie został pochowany. Miało to miejsce 5 maja 1980 roku.

 

Niebieski Pociąg dzisiaj

Mimo, że człowiek dla którego wyprodukowano Niebieski Pociąg nie żyje od ponad 40  lat, jego luksusowy pociąg nadal mknie po szynach.

Dzisiaj w jego unikatowych wnętrzach można świętować rózne uroczystości, śluby, urodziny, jubileusze. Można w nim też nakręcić teledysk, a można go po prostu wynająć na jeden dzień  i poczuć się jak marszałek Tito.

 

Zwiedzanie pociągu

Zwiedzane Niebieskiego Pociągu możliwe jest po uprzednim sprawdzeniu e-mailem (minimum 48 godzin wcześniej), czy w wybranym terminie jest to możliwe. Maila trzeba napisać na adres marketing@srbvoz.rs

Pociąg znajduje się w garażu przy Bulevar Patrijarha Pavla 8 a

Zwiedzanie jest możliwe w dni robocze w godzinach 8.00-14.00

 

Pociąg można zwiedzać ze mną podczas wycieczki Jugosławia – państwo, którego już nie ma (Komunistyczny Belgrad) tu link do wycieczki

 

Czy Serbia jest bezpieczna?

Od lat mieszkam blisko centrum Belgradu. Moje życie zawodowe, jako przewodnika, toczy się w dużej mierze na ulicy. Wychodzę i wracam o różnych, czasem bardzo późnych porach. I mogę powiedzieć, że czuję się bezpiecznie.

Jak w każdym wielkim mieście, a Belgrad ma 1,7 mln mieszkańców, zdarzają się kradzieże kieszonkowe i na to zwracam uwagę moim gościom. Poza tym turysta może jedynie trafić na nieuczciwego taksówkarza, ale i to raczej należy do rzadkości.

Czy można swobodnie spacerować po mieście?

W Belgradzie nie ma dzielnic „zakazanych”, miejsc do których nie powinno się wchodzić po zmroku. Mieszkańcy i turyści poruszają się po całym mieście bez problemów, jadają w tych samych knajpkach czy piją kawę w tych samych kawiarniach.

Serbska gościnność

Serbowie są gościnną nacją, a do Polaków, jako słowiańskiego narodu, mają bardzo pozytywne nastawienie. W Belgradzie większość młodych ludzi mówi po angielsku i bardzo chętnie pomagają cudzoziemcom. Nawet w przypadku istnienia bariery językowej przeciętny Serb stara się w jakiś sposób dogadać. W szczególności, gdy widzi, że gość potrzebuje pomocy. Nie raz mi się zdarzało, że przy moim zepsutym samochodzie z polską rejestracją zatrzymywali się lokalni mieszkańcy i proponowali bezinteresowną pomoc.

I tu kluczowe jest słowo „bezinteresowną” pomoc. Serb nadłoży drogi aby wyprowadzić na dobrą drogę zagubionego turystę. Zaprosi do swojego domu zmokniętego gościa z plecakiem, nakarmi i napoi rakiją. Oczekuje tylko, żeby ten gość szanował jego zasady. I tego się trzymajmy, w podróżach na różne krańce świata.

Dlaczego zwiedzanie z przewodnikiem?

No właśnie… I to nie byle jakim przewodnikiem. Już długo oprowadzam moich gości po Belgradzie. Pokazuję im uroki stolicy, opowiadam historie życia jego dawnych i współczesnych mieszkańców. Ze mną traficie w miejsca, o których niekoniecznie słyszały masy.

Ale jestem też podróżnikiem, niespokojną duszą, która lubi poznawać nowe miejsca przez poznawanie nowych ludzi. W czasie swoich podróży staram się znaleźć osobę, która w przystępny sposób przybliży mi historię, ale też opowie mi o życiu i odpowie na moje, czasem głupie, pytania.

Dlaczego polski przewodnik?

Do oprowadzania najlepiej nadaje się polski przewodnik, który wie jakie jest postrzeganie świata naszych rodaków. On zwraca uwagę na rzeczy, które dla miejscowego są nie do zauważenia, bo są codziennością.

A jak zwiedza przewodnik na wakacjach?

Lubię poznawać inne, czasem bardzo dalekie nam kultury przez pryzmat ludzi, którzy tam mieszkają. W ten sposób wymieniam energię z nowopoznanymi osobami, które mnie oprowadzają. I takie miejsca pozostają w moim sercu na długo, czasem nawet do wracam do nich z ogromną radością.

Ktoś kiedyś powiedział, że „zwiedzanie to wielka życiowa przygoda”. Tak, ale z odpowiednim przewodnikiem. I tylko takich przewodników Wam i sobie życzę.